Miłość jest jak płyta

Kiedyś od mojego przyjaciela dostałam płytę. Mieliśmy razem być na koncercie, ja nie mogłam razem z nim spędzić czasu i jakiś czas później, gdy się spotkaliśmy, dostałam od niego płytę. Bez okazji. I dzisiaj odsłuchując ją N-ty raz wpadła mi do głowy ciekawa myśl. Miłość jest jak ta płyta.

Podobno człowiek sam w sobie nie ma miłości, ona pochodzi od Boga, podobnie jak człowiek nie ma w sobie tlenu, tylko pobiera go z zewnątrz. Człowiek może otworzyć się na Boga, który wleje w niego Miłość i nauczy go kochać.

Tak samo ja tę płytę dostałam od kogoś dla mnie ważnego. Są na niej piosenki, które lubię i takie, za którymi nie przepadam. Mimo tego słucham całości, bo się uzupełniają i jako całokształt jest fantastyczna. Za każdym razem, choć wydaje mi się, że już ją znam, odkrywam na niej coś nowego (np. zapada mi w duszę jakieś konkretne zdanie). Muzyka (ogólnie ale z tej płyty także) towarzyszy mi w różnych momentach dnia i nocy. Podobnie jak miłość, chociaż nie myślę o niej bez przerwy, ona po prostu jest. I za każdym razem, gdy jej słucham, wyzwala emocje i na nowo fascynuje.

Kończąc – podobnie, jak z tą płytą, mam z moim narzeczonym 😉

Posłuchaj mojej ulubionej piosenki z tej składanki. Jest idealna na wieczór.
Effatha oznacza „Otwórz się”.
Otwórz się na Miłość, nowe doświadczenia, na ludzi. Na Życie.

Dodaj komentarz